nagłowek

nagłowek

środa, 10 kwietnia 2013

Największa tęsknota...


Henryk Rusicki

''Ciągle nie ma"

Wśród moich tęsknot
największa
granic nie uznaje
morza i góry przenika
sny rozszarpuje
łzy gubi w ukryciu
gardło ściska boleśnie
do serca się wdziera 
smutkiem duszę rani
szukając najbliższych
których
ciągle nie ma

Nareszcie są... decyzje powzięte, plany poczynione, bilety zakupioneJeżeli wszystko ułoży się po naszej myśli za ok. dwa miesiące powinniśmy zawitać na ''polskiej ziemi''. Mimo, iż nie przepadam za lataniem samolotem i całym tym zamieszaniem wokół podróży, to cieszę się niezmiernie na ten wyjazd. O radości Julii już nie wspomnę. Właśnie zaczęła odliczać dni i noce pozostałe do lotu. To dla niej teraz punkt docelowy, we wciąż jeszcze niezwykle skomplikowanym i trudnym do całkowitego zrozumienia dla pięciolatki, świecie terminów (dat, kalendarzy, ogólnie pojmowaniu czasu jako takiego i jego upływu)
Swoją drogą to niezwykle poruszające, jak na pozór zwyczajne, dla wielu wręcz oczywiste rzeczy, mogą stać się dla dziecka czymś upragnionym... doświadczane jedynie 2-3 razy do roku sytuacje, spotkania, nabierają wówczas niesamowitego znaczenia i niezwykle głębokiej wartości.
My, czyt. dorośli tęsknimy również. Zazwyczaj dużo bardziej niż to okazujemy. Brakuje nam najbliższych, rodziny, przyjaciół, miejsc, znajomych krajobrazów, odgłosów, czasem smaków, ale wybierając taką a nie inną drogę swego życia - sami (czasem z konieczności ale jednak) decydujemy o ich ''opuszczeniu'' lub nie. Tymczasem, jak to było w  naszym przypadku, dziecko rodzi się na emigracji i teoretycznie to tutaj, na ''obczyźnie'' powinno czuć się najlepiej - w końcu to jego dom. Emigrantów w sytuacji podobnej do naszej jest bez wątpienia bardzo wielu, i nie wiem jak jest u was akurat, ale moja córeczka uważa Polskę za absolutny ''raj na ziemi''. Przede wszystkim za sprawą naszej rodziny zapewne, a zwłaszcza Dziadków, których uwielbia. Wiadomo rozpieszczają wnusię jak tylko się da, wybaczą każda psotę i usprawiedliwią każde niepowodzenie, zawsze wszystko wiedzą i nigdy się z nimi nie nudzi. Poza tym przecież właśnie w Polsce nie pada deszcz i jest ciepło (zazwyczaj jeździmy w takim terminie, gdy pogoda jest dość łaskawa), można zrywać owoce z krzewów i drzew u Dziadków na działce i biegać po trawie bez ograniczeń, są psy i ulubione kotki skore do zabawy, poza tym można razem spacerować, czytać, śpiewać, śmiać się do późna i poznawać wszystko co jeszcze nieznane. Jednym słowem "bajeczna kraina". I choć w UK naprawdę świetnie sobie radzi i myślę, że w głębi duszy to właśnie tutaj ''jest jej najlepiej'', to na ''wycieczkę'' do Polski czeka z nie mniejszą ekscytac, jak na św. Mikołaja w Bożenarodzenie. Zazdroszczę jej tak naprawdę tej łatwości wyrażania uczuć i emocji, wciąż powtarza jak bardzo tęskni i marzy o spotkaniu z Dziadkami, zwierzaczkami, po prostu o pobycie w Polsce. Ja tego, tzn. mówienia o tym i tęsknych myśli, raczej unikam. Dlaczego? Tak pewnie jest prościej, łatwiej. Nie chcę się wciąż smucić i zadręczać... Na swój sposób nauczyłam się żyć z tęsknotą, schowaną dziś w kieszeni jak osobista chusteczka, innego dnia znów wyjętą dla otarcia łez... Ale przecież już całkiem niedługo znów się spotkamy prawda? Cieszmy się więc tą perspektywą. Do zobaczenia...
Ania 


Henryk Rusicki

"Tęsknota"

Tępym ostrzem
rozcina ściany serca
sącząc z niego
życiodajny płyn

ogromnym świdrem
wierci otwory
w delikatnych ścianach
trzewioczaszki

pneumatycznym młotem
zmienia
pulsujące skronie
w nigdy nie gojące się rany

wzburzoną falą
zimnego potu
zalewa rozedrgane ciało 

odbiera resztki sił

kradnie promienie radości.

Tak trudno z nią żyć.   


 

1 komentarz:

  1. piękne zdjęcia :) ja też prawdopodobnie będę w Polsce w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy pozostawiony tutaj komentarz jest dla mnie niezwykle motywujący, ważny i daje mi wiele radości. Serdecznie dziękuję za Waszą obecność, wsparcie i zapraszam gorąco do dzielenia się Waszymi opiniami, radami, myślami...